Ekspert ds. Data Center: „Inwestycja w Michałowicach jest wyzwaniem”

Właściwie to już od kilku lat mówi się o ucieczce inwestorów Data Center z centrum miast na obrzeża dużych aglomeracji. (…) Często samorządy wspomagają inwestycje infrastrukturalne. Pojawienie się znanego inwestora na terenie danego samorządu jest formą prestiżu – mówi w rozmowie z nowi-tech.pl Robert Jackowski, CEO DC Serwis, ekspert i praktyk w dziedzinie realizacji Data Center oraz zasilania obiektów przemysłowych.

Redakcja: Jak wygląda potencjał Polski na tle innych krajów Europy, jeśli chodzi o budowę obiektów typu Date Center?

Robert Jackowski: Szacowałbym ten potencjał w podziale 50 do 50.  Polska, ze względu na swoje położenie, jest bardzo atrakcyjnym miejscem inwestycji w tej części UE. Niestety, jesteśmy w dość kiepskim położeniu, ze względu na sytuację polityczną przy naszej wschodniej granicy. Tutaj należy zauważyć, że wielu potencjalnych inwestorów z rynku zachodniego, rozpatrując lokalizację Polski, wskazuje na obawy związane z bliskością Rosji i potencjalnego zagrożenia działaniami wojennymi. Są to obawy, które w ostatnim roku wpłynęły na podejmowane decyzje o rozpoczęciu procesu inwestycyjnego.

A jednak Polska jest uważana za cenne miejsce dla światowych inwestorów, mówiąc o obiektach typu Data Center…

Tak, trzeba podkreślić, że Polska dzięki inwestycjom światowych gigantów jest bardzo mocno zauważalnym krajem. Posiadamy bardzo dobry potencjał ze względów inwestycyjnych, jak również późniejszą obsługę infrastruktury Data Center oraz znakomitą kadrę informatyczną. Dlatego Polska stawiana jest na jednym z pierwszych miejsc lokowania Data Center. Wiadomo, że największym dotychczasowym rynkiem jest rynek nazywany FLAP-D (Frankfurt, Londyn, Amsterdam, Paryż, Dublin). To obszar bliskiej Europy Zachodniej, jednakże tam już co najmniej od 3-4 lat mówi się o ograniczaniu miejsca dla inwestycji Data Center, głównie ze względu na energetykę, czyli dostępną moc, jak również coraz większy koszt inwestycji w ziemię. Tym bardziej inwestorzy obecnie rozglądają się za miejscami z potencjałem dla instalacji wysokich mocy w Data Center. Ilościowo na tle innych krajów Polska wypada słabo, ale jest wymieniana wśród nowych rynków jako jeden z niewielu krajów dla tego typu instalacji. Tutaj, obok Warszawy, mowa jest jeszcze o potencjale w Rzymie, Mediolanie, Zurychu, Barcelonie czy Madrycie. Obecnie na terenie naszego kraju zlokalizowanych jest niespełna 50 lokalizacji komercyjnych Data Center. W Europie największą ilość posiadają Niemcy – to blisko 500, Wielka Brytania ok 460 i dalej Holandia około 300, Francja ok 280. Dlatego możemy uznać, że Polska jest na ugruntowanym, ale jeszcze wczesnym wschodzącym rynku budowy, instalacji i eksploatacji Data Center. Mówimy tu o Data Center przekraczających moce powyżej 10-20 i więcej MW prądu. Jednak trzeba przyznać, że pandemia Covid-19 przyspieszyła decyzje o inwestowaniu w nowe lokalizacje na terenie Polski. Dlatego pojawili się międzynarodowi gracze z dużymi mocami, między innymi Microsoft, EgdeConex, Data4, Vanatge czy też obecny, mocno rozbudowywany, Equnix. Polski rynek Data Center też zauważył potencjał tych inwestycji i dokonuje rozbudowy własnych ośrodków o kolejną moc. Badania z maja 2022 roku, czyli samego środka okresu pandemii, wskazały, że rynek EU ma przyrosnąć o blisko 60% w ciągu najbliższych 4-5 lat. Jest to ogromny skok ilości Data Center, który zapewne też dotknie nasz kraj. Na pewno technologia AI spowoduje ogromne zapotrzebowanie na przestrzeń dla IT.

Czy obszar podwarszawski wyróżnia się tu od innych na tle kraju, jeśli chodzi o celowość lokowania Date Center?

Właściwie to już od kilku lat mówi się o ucieczce inwestorów Data Center z centrum miast na obrzeża dużych aglomeracji. Jest to proces związany między innymi z cenami nieruchomości gruntowych. Nie mówimy o kupnie działki dla takiej inwestycji na poziomie 5000 m2, mowa tu o inwestycji docelowej sięgającej często nie mniej jak 10 i więcej ha ziemi. Obserwując rynek można powiedzieć, że centra miast i dużych aglomeracji odpadają zarówno ze względów kosztowych, ale też wielu innych, które będą wynikać z procesu inwestycyjnego, samej budowy czy też dotarcia do Data Center, w przypadku potrzeby instalacji sprzętu w szafach rack, obsługi podstawowej czy też kryzysu wynikającego z sytuacji np. awarii Data Center głównego u klienta.  Dlatego „obwarzanek warszawski” albo „ring warszawski”, jak potocznie słyszymy w kręgu firm pracujących na rzecz budów Data Center, rozrasta się z wielu powodów, wśród których wymieniane są dobre warunki transportowe i dobry dojazd do lokalizacji, zarówno dla pracowników jak i klientów, dobra infrastruktura w obrębie sieci energetycznych, sieci światłowodowych, itp. Do atutów należą także bardzo dobra współpraca z samorządami lokalnymi, zarówno na etapie projektowania przedsięwzięcia jak i w kontekście wypracowania wspólnego modelu dla przedsięwzięcia inwestycyjnego Data Center. Często samorządy wspomagają inwestycje infrastrukturalne. Pojawienie się znanego inwestora na terenie danego samorządu jest formą prestiżu.

To jedyne zalety?

Jest wiele innych zalet wynikających dla gmin i samorządów z tej koegzystencji. Poza bogaceniem się gmin z przychodów podatkowych, jest także współpraca na bazie partnerstwa w inwestycjach. Często inwestorzy są w stanie wybudować drogę czy infrastrukturę, której brakowało w okolicy. Stają się partnerami samorządowców, a poczynione przez nich inwestycje infrastrukturalne służą okolicznej społeczności. Niezmiennie jednak trzeba przyznać, że kwestie formalne są szybciej procesowane z lokalnym samorządem niż w dużych aglomeracjach. Warszawa i okręg warszawski mają swoją specyfikę, może inną niż inne duże miasta, ale nie ma co ukrywać, duża część biznesowa Data Center jest ulokowana właśnie tutaj. Zapewne jest to związane z urzędami głównymi naszego kraju, ale również z mocno rozwiniętą lokalną infrastrukturą. W innych miastach oczywiście też to występuje, ale globalnie mamy najczęściej do czynienia z lokowaniem blisko stolic danego państwa. Polska i Warszawa nie są tutaj odosobnione. Widzimy to, że w Niemczech najwięcej inwestycji jest w okolicach Berlina czy Frankfurtu lub w Wielkiej Brytanii w okolicach samego Londynu czy też w Holandii w okolicach Amsterdamu. I chociaż można te inwestycje prowadzić w innych miastach, inwestorzy kierują swe kroki właśnie tutaj. Potencjalnie też inwestorzy liczą na współpracę w zakresie szeroko rozumianego bezpieczeństwa strategicznego państwa, współpracę z odpowiednimi ministerstwami, itp.

Czy jest tak, że Data Center 10 lat temu i obecnie to przepaść? Jak na tym tle plasuje się inwestycja firmy Hillwood w Michałowicach pod Warszawą?

W rynku Data Center „wylądowałem” przez przypadek prawie 25 lat temu, podczas procesu rozbudowy ośrodka Data Center w IBM. Wiedzę miałem bardzo ogólną i właściwie w rok musiałem poznać tajniki wiedzy infrastruktury pracującej na rzecz Data Center, rozbudować Data Center, działając na dodatek na żywym organizmie. Było ciężko, był stres, żmudne planowanie, poszukanie wiedzy i sprawdzonych rozwiązań. Projekt jednak zakończony został na czas, w budżecie i bez zatrzymania infrastruktury Data Center. I tak zostałem do dzisiaj w tym sektorze. Łączę pracę z hobby i widzę, że chociaż minęło te blisko 25 lat, to cały czas się człowiek uczy, dowiaduje czegoś nowego, bądź rozwija kompetencje z obszarów dotychczas niespotykanych np. w Polsce. Ale trzeba przyznać, że technologicznie wiele się zmieniło w każdym aspekcie instalacji czy procesu budowy. 10 lat to jest ogromna przepaść technologiczna dla IT, ale również dla infrastruktury. Właściwie cały czas się zmienia każdy z elementów, do tego należy dodać zmienne wymagania zarówno natury prawnej – budowlanej, czy też obsługi i wymagań Unii Europejskiej w kontekście bezpieczeństwa dla środowiska i dla sprzętu czy też samej technologii. My nie mówimy, że chyba coś będzie, a jak się pojawi, to się zastanowimy. Dzisiaj rozmawiając z klientami i inwestorami sami wychodzimy naprzeciw rozwiązaniom bezpiecznym, obniżającym zużycie energii elektrycznej, zmieniamy ilości spalanego paliwa w generatorach czy też instalujemy bardziej bezpieczne systemy zabezpieczeń niż te, które były stosowane 10 i więcej lat temu.

A jak na tym tle wygląda inwestycja Hillwood pod Warszawą w gminie Michałowice?

Inwestycja Hillwood w Michałowicach jest wieloetapowym projektem planowanym w poszanowaniu zarówno lokalizacji, jak również okolicznej społeczności. Rozmawiając w zespole biorącym udział w tym przedsięwzięciu w zdecydowanej większości skupiamy się na fakcie, że w okolicy są mieszkańcy, inny biznes, ale też otwarty na współpracę samorząd. Technologia, o której rozmawiamy i którą planujemy, stała się właściwie drugoplanowa. Wiemy w zespole, co trzeba i jak trzeba wykonać projekty, jakich użyć produktów i technologii.  Uwzględniamy przy tym specyfikę okolicy i samej innowacji, którą chcemy zaimplementować na konkretnym terenie. Tutaj nie mogę zdradzać szczegółów, ale inwestycje tego typu, to jest potężna moc, z której powstaje ciepło, a które można z powodzeniem wykorzystywać na rzecz lokalnych społeczności. I nie jest to odosobniony przypadek w skali Europy, ale na pewno w skali Polski.

To ciekawe. Zdradzi Pan coś jeszcze?

Inwestycja w Michałowicach jest wyzwaniem na styku samorządu, społeczności i inwestora, ale tutaj tylko współpraca na każdej płaszczyźnie pozwoli wspólnie wykonać to przedsięwzięcie. Lokalizacja ma swoje plusy i minusy, ale nie ma takiej lokalizacji, która by wszystkich zadowoliła. Michałowice to dobra gmina, patrząca w przyszłość z wyprzedzeniem, dlatego sądzę, że inwestycja ta będzie przynosiła zyski i to nie tylko finansowe każdej ze stron.

Jaki typ obiektów Data Center będzie się rozwijać obecnie w Polsce?

W ślad za pojawieniem się inwestorów zagranicznych w Polsce w obszarze Data Center właściwie widać tylko dwa typy Data Center: dwukondygnacyjne i kilkupiętrowe instalacje. Zdecydowanie ten pierwszy typ wysuwa się na prowadzenie. Obecnie w skali kraju i Europy widać trend idący w moc dostarczanego chłodu per szafa rack. Tutaj już jest mowa o Midle Density i High Density czyli okolicy +10 kw/rack i moce w okolicach +20kW/rack.  Dodając do tego ilości raków ze sprzętem, mówimy o tysiącach sztuk szaf rackowych. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to czy serwerownia powinna być parterowym budynkiem, czy trzypiętrowym. My projektujemy rozwiązania dla klienta pod bardzo konkretne założenia i stawiane wyzwania np. ze względu na lokalizację, uwarunkowania społeczne czy też, jak w Polsce, wymagania miejscowego planu zagospodarowania. Każda wersja ma swoje plusy i minusy, musi też spełniać wymagania klientów. Staramy się nie przekraczać dwóch pięter budynku, a najczęściej rekomendujemy parterowe. Wówczas są inne wymagania dotyczące prac ziemnych i konstrukcji budynków. Muszą być one estetyczne, ale i wytrzymałe. Michałowice planowane są w ten sam sposób, z poszanowaniem specyfiki okolicy w jakiej realizowana jest inwestycja. Społeczność lokalna i współpraca z samorządem lokalnym jest dla nas priorytetem.

A jaki jest trend światowy?

Na świecie widzimy trend odwrotny. W dużych aglomeracjach lub w bliskim ich otoczeniu buduje się wielopiętrowe serwerownie nawet do 5-6 pięter. Zdarzają się i wyższe. Jednak jest to bardziej związane z cenami gruntów i efektywnością zwrotu z inwestycji. U nas w Polsce praktycznie nie ma aż takich inwestycji i są to najczęściej budynki dwukondygnacyjne. Trzeba wspomnieć, że na tej powierzchni oprócz Data Center znajdują się biura i administracja. Oczywiście nie są to biurowce, a standardem jest powierzchnia biurowa stanowiąca nie więcej jak 10% całej inwestycji, a służąca bardziej obsłudze bieżącej takiej infrastruktury Data Center.

Data Center wciąż budzą obawy. W przypadku wspomnianych Michałowic przeciwnicy inwestycji straszyli mieszkańców brakiem prądu, wody czy łunami znad budynków.

Obawy dotyczące najbliższej zabudowy ma chyba każdy właściciel działki, obok którego realizowana jest nowa inwestycja. Niezależnie od tego czy inwestorem jest sąsiad, który kupił działkę obok nas, czy powstaje inwestycja gospodarcza. Nieraz byłem świadkiem, że powstają potworne wręcz budynki, naginane jest prawo, co prowadzi do sąsiedzkich sporów i kłótni. Przeciwnikom inwestycji typu Data Center odpowiedziałbym dość prosto: to nie magazyny wielkopowierzchniowe, to nie są parkingi z tirami w ilości 100 sztuk i więcej dziennie. To są powierzchnie o bardzo ograniczonym dostępie dla osób niepowołanych do przebywania w obszarze chronionym, bez ryzyka ciągłego ruchu samochodów dostawczych, jak w przypadku magazynów. Odbywa się tu o wiele mniejszy ruch kołowy niż w przypadku osiedla domów jednorodzinnych usytuowanych na porównywalnej powierzchni. Obszary Data Center posiadają swoją wewnętrzną infrastrukturę, która oświetla parkingi, przejścia, teren wokół budynku w taki sam sposób, jak oświetlenie uliczne lub przy domach. Tutaj nie ma specjalnych reflektorów. Inwestycje Data Center nie generują także uciążliwości związanych z zaśmiecaniem światłem, czyli łuną oraz brakiem wody.

To zupełnie inny obiekt niż mówią, a może raczej straszą mieszkańców aktywiści z sołectwa Reguły w gminie Michałowice, gdzie Date Center ma stawiać Hillwood.

Wszelkie inwestycje Data Center wymagają infrastruktury i tu główne dwóch elementów: prądu i telekomunikacji. Data Center korzysta z prądu o większej mocy, którego na pewno nie będzie zabierał domowi jednorodzinnemu. Dlatego inwestycje Data Center muszą współpracować bezpośrednio z dostawcami infrastruktury i dostawcami prądu na poziomie regionalnym lub wręcz centralnym i budują same lub wspólnie tą infrastrukturę, która jest wydzielona dla tego typu obiektu. Nie zabieramy prądu domom. Kiedy dostawca mówi, że nie ma prądu dla tego typu inwestycji, to proszę mi wierzyć, nawet najbogatszy inwestor nie wybuduje tu Data Center, biorąc na siebie ryzyko braku dostępu do zasilania. Jeśli dostawcy mediów potwierdzają możliwości dostarczenia ich, to jest dopiero początek pomysłu takiej inwestycji. Jeśli zaś chodzi o samą budowę, z doświadczenia wiemy, że zawsze znajdzie się ktoś, komu tego typu inwestycja nie będzie pasować lub będzie przeszkadzać. Tak samo jest z budową domu jednorodzinnego, wielorodzinnego czy przebudową drogi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto spyta, dlaczego nie pracujemy w nocy. A sprawa jest prosta, dlatego, że szanujemy prawo do odpoczynku okolicznych mieszkańców oraz prawa naszych pracowników oraz pracowników wykonawców i podwykonawców.

Co sprawia, że dane, bo o nie przecież chodzi, są bezpieczne w obiektach typu Data Center?

Główne założenie Data Center to bezpieczeństwo zarówno fizyczne jak również informatyczne, to także odpowiednie procedury utrzymania tego typu obiektu i jego funkcjonalności, nawet w przypadku awarii. Dostęp do budynków i do danych jest bardzo ograniczany również dla pracowników tych firm. Samo dostanie się na teren obiektu poprzedzone jest odpowiednimi procedurami weryfikującymi np. zasadność wejścia na teren, wieloetapową procedurą dostępową, weryfikowaną przez kilka osób. To w kwestii bezpieczeństwa pasywnego. Natomiast bezpieczeństwo aktywne związane jest zawsze z technologią i procedurami, np. Disaster Recovery Data Center. Dotychczas na świecie się przytaczało standard redundancji na poziomie co najmniej N+1. Dzisiaj rynkowi gracze, nie tylko giganci, posiadają już nie serwerownie główną i zapasową, lecz rozrzucają dane po kilku serwerowniach dla większego bezpieczeństwa. I to już nie jest nowy pomysł a rozwiązanie, które funkcjonuje od wielu lat. Systemy IT obok zwielokrotnionej infrastruktury np. telekomunikacyjnej, są bezpieczne też ze względu na instalacje, jakie w przypadku krytycznych awarii są w stanie pracować autonomicznie. Mówimy tutaj o własnych systemach generatorów podtrzymujących zasilanie, ale też o urządzeniach pracujących dla bezpieczeństwa ochrony pożarowej czy też systemów nadzoru i dostępu do serwerowni. To, co ostatnio zauważamy, to ogromny rozwój rynku Data Center. Coraz więcej danych, które dostarczamy, wymaga odpowiednio zwiększonej ilości miejsca. Oczywiście, zmiany te, które widać, to również zmiany w wielkości sprzętu IT. Ale to akurat powoduje unifikację miejsca zajmowanego w szafach rack, przez co dotychczasowe serwery mające wielkość np. 3-4U, zajmują obecnie wielkość 1U. Także unifikacja miejsca powoduje wzrost obciążenia per szafa rack.

Czy Data Center to obiekty bezpieczne?

Tego typu obiekty spełniają najwyższe normy bezpieczeństwa, zarówno według wytycznych w Polsce, jak również standardów międzynarodowych. Podejście do infrastruktury w przypadku Data Center to zabezpieczenie tego typu obiektu przed potencjalnymi awariami czy też nawet sabotażem lub błędem ludzkim na wiele różnych sposobów. Infrastruktura telekomunikacyjna jest doprowadzana z kilku punktów i różnymi drogami, aby w przypadku awarii jednej, druga przejęła funkcjonalność tej uszkodzonej. Podobnie jest z mediami typu prąd, woda i innymi. Same budynki są bezpieczne z wielu względów: zapewniamy bezpieczeństwo fizyczne, jak również bezpieczeństwo przy użyciu środków ochrony przeciwpożarowej, ochrony przed awariami zasilania ogólnego, itd. Są to bardzo rygorystyczne warunki, jakie musimy spełniać wobec inwestorów i klientów, aby dostęp do danych był zawsze jak najbliżej 100%. Obiekty te w formalnych procedurach odbiorowych przechodzą rygorystyczne testy, między innymi związane z odbiorem przez straż pożarną. Tutaj należy wskazać, że są to proceduralnie bardzo wymagające odbiory i nie ma możliwości odstąpienia od procedur zachowania bezpieczeństwa takiego obiektu. Jeśli straż pożarna dokona odbioru, jesteśmy pewni, że budynek jest odebrany rzetelnie i spełnia standardy dla zachowania bezpieczeństwa zarówno mienia, jak i ludzi. Należy też wskazać, że od kliku ostatnich lat budowane obiekty tego typu przechodzą jeszcze bardziej rygorystyczne testy wymagane przez klientów i inwestorów. Testy rozruchowe zajmują często kilka miesięcy, podczas których sprawdzany jest każdy z elementów kluczowych całej instalacji oraz wykonywane są wszystkie scenariusze zdarzeń, jakie mogą nastąpić, nawet takie, których wystąpienie jest wręcz niemożliwe. I nawet, jeśli coś zostanie wykryte jako błąd, w pierwszej kolejności jest naprawiane i później testowane ponownie, aby mieć pewność bezpieczeństwa działania.

Dlaczego tak mocno UKE czy MON podkreślają, że Data Center powinny być lokalizowane w kraju, a nie za granicą? Jakie dane są tu przechowywane?

Jeśli mowa jest o Data Center pod kątem usług dla UKE lub MON czy nawet administracji publicznej, zauważyć należy, że mowa jest o danych zarówno newralgicznych, objętych procedurami dostępowymi o określonym poziomie, jak również o dostępie do nich. Dlatego też oczekuje się wręcz, że dane krajowe powinny znajdować się na terenie Polski. Chociaż widzimy zmiany w obszarze, to pojawia się kilka elementów usystematyzowanych według potrzeby ich stosowania i formy przekazywania. Mówimy tutaj o takich podstawowych rodzajach jak metadane, dane osobowe, bazy danych, tajemnice chronione prawnie, informacja publiczna, utwory czy dane chronione umownie. Wszystkie tego rodzaju dane mają określone założenia prawne, wynikające zarówno z przechowywania i zabezpieczania, jak również sposobu i formy dostępu oraz samego obrotu. A na każdą z przechowywanych danych przypadają dodatkowe założenia wynikające z ich tworzenia, obrotu czy też upubliczniania w określony sposób. Sam KNF zauważył, że chmura, czyli Big Data, jest obecna i należy dostosować wytyczne dla obrotu danymi np. bankowymi. Oczywiście, jest tutaj mowa o zabezpieczeniu tych danych, wprowadzeniu dodatkowych wymogów informacyjnych czy też zabezpieczeniu przed niepowołanym dostępem, itd. W przypadku danych newralgicznych, pochodzących od jednostek administracji publicznej, zauważalna jest tendencja do gromadzenia danych w lokalnych Data Center na terenie Polski. Jest to także forma zabezpieczenia danych przed niepowołanym dostępem z zewnątrz.

Fot. Pixabay.com

Możesz również polubić…